Strona główna / Interpretacje / Aktualności / Prywatne jest polityczne. Felieton o spektaklu
Prywatne jest polityczne. Felieton o spektaklu
Fot. A. Ławrywianiec
24/11/2022

Zapraszamy do lektury recenzji spektaklu „Serce”, którą napisała felietonistka instytucji Katowice Miasto Ogrodów.

Prywatne jest polityczne

„Serce” Wiktora Bagińskiego, podobnie jak zagrane dzień wcześniej „Anioły w Ameryce, demony w Polsce” Michała Telegi, to sztuka jednocześnie zaangażowana i osobista, wręcz intymna. Odwołując się do szerokich kontekstów („Jądro Ciemności” Josepha Conrada, „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, dyskurs postkolonialny i psychoanalityczny), stawia ważne dla współczesnej kultury pytania. Odpowiedzi nie są ani proste, ani przyjemne.

Marlow, alter ego reżysera, urodził się i mieszka w Polsce, otoczony wyłącznie przez białych. Mimo że, jak sam mówi, również czuje się biały, to zewnętrznie jest „naznaczony” ciemnym kolorem skóry niepoznanego nigdy ojca. Fascynacja Kenijką, która przyjechała na studia do Polski, skłania go do podjęcia próby odnalezienia ojca i zapytania, dlaczego go porzucił, jak też do zastanowienia nad problemem rasy.

Główny bohater – narcystyczny, roszczeniowy, wiecznie wchodzący w konflikty z partnerką, matką i przyrodnim bratem – nie budzi sympatii, a co najwyżej współczucie. Prawda o ojcu, do której – niczym jego imiennik z powieści Josepha Conrada – przedziera się przez dżunglę mitów, uprzedzeń i stereotypów, zamiast wyzwolić z traumy, wyposaża w kolejną. Trudno bowiem pogodzić się ze świadomością, że poniżani i dyskryminowani również dopuszczają się przemocy. W dodatku wobec osób, które okazały im serce.

Jeden z najbardziej emocjonalnych dialogów sztuki dotyczy reprezentacji. Czy biały Polak może śpiewać pieśni afroamerykańskich niewolników, czy to kulturowe zawłaszczenie? A kiedy robi to Led Zeppelin, czy jest to hołd dla ofiar niewolnictwa, czy czerpanie z ich cierpienia sławy i bogactwa?

Pytania te nabierają szczególnej mocy w kontekście kontrowersyjnej decyzji reżysera, by obsadzić białych aktorów w rolach czarnoskórych i w połowie czarnoskórych postaci. Wynika to częściowo z przyczyn niezależnych – braku w polskich teatrach aktorów innych ras niż biała (co wynika bardziej ze składu etnicznego naszego kraju niż z dyskryminacji). Wiktor Bagiński, ze względu na pochodzenie, może podjąć taką decyzję bez narażania się na zarzut rasizmu. Początkowo, widząc na scenie blondyna mówiącego o swojej czarnej skórze, czułam dysonans. Później jednak, gdy bohater zastanawiał się, na ile tożsamość jest wyborem, a na ile zależy od genów, wyglądu czy miejsca i osób biorących udział w socjalizacji, dostrzegłam sens takiego artystycznego rozwiązania.

„Serce” uświadamia, że nie tylko doświadczenia czarnoskórych są odmienne od doświadczeń białych, ale też, jak bardzo różnią się doświadczenia Afrykańczyków, Afroamerykanów oraz osób takich jak reżyser, czarnoskórych, którzy nie nabyli polskiego obywatelstwa, lecz się z nim urodzili – z białej matki – i którzy nie mają żadnej łączności z inną niż polska kulturą.

„Serce”, reż. Wiktor Bagiński, scen. Wiktor Bagiński i Martyna Wawrzyniak, Teatr TR z Warszawy, Festiwal Interpretacje, Konkurs o Laur Konrada, Katowice 22 listopada 2022.

Weronika Górska

felietonistka instytucji Katowice Miasto Ogrodów

Kategoria: Aktualności

Zobacz również: