Strona główna / Interpretacje / Aktualności / Nikt nie chce być samotny. O filmie dokumentalnym „Tama”
Nikt nie chce być samotny. O filmie dokumentalnym „Tama”
"Tama"
16/11/2018

„Would you like to be like me… or not?” (ang. „Czy chciałbyś być taki ja… czy też nie?”) – zadaje synowi pytanie jeden z dwóch głównych bohaterów krótkometrażowego filmu dokumentalnego autorstwa Natalii Koniarz.

„Tama”, bo taki tytuł nosi zrealizowany na pierwszym roku studiów dokument, to poruszający obraz relacji ojca z synem. Relacji, która nie jest oczywista, chociaż z pozoru wydawać się może dość stereotypowa i przewidywalna. Film zaskakuje subtelną prostotą, naturalizmem i wiernym przedstawieniem postaw bohaterów.

Od pierwszych minut widz zostaje wprowadzony w bardzo osobistą podróż, podczas której Karol z ojcem docierają się, uzewnętrzniają, aby finalnie szczerze ze sobą porozmawiać, zdobywając się na poruszające wyznania.

„Tama” to film, który zdecydowanie można zaliczyć do tych z gatunku kameralnych, intymnych. Po projekcji trudno nie odnieść wrażenia, że z autentycznymi bohaterami spędziliśmy co najmniej kilka tygodni, a nie tylko ostatnie dwadzieścia dwie minuty.

Zdjęcia autorstwa Stanisława Cuske zasługują na wyjątkową uwagę, szczególnie podczas drugiej połowy filmu. Kolorystyka towarzysząca kolejnym kadrom nadaje mu surowy, acz nostalgiczny klimat. Dzięki niej czuć niesamowitą przestrzeń otaczającą bohaterów. Również lokacje dodają całości podwójne, metaforyczne niemal znaczenie.

Akcja filmu rozgrywa się w Bieszczadach, w całkowitej głuszy, gdzie da się słyszeć ryk jeleni o świcie. Bohaterowie, paląc papierosa, siedzą na pace samochodu otoczeni niekończącą się dla oka połacią dziewiczej ziemi. Przeżycia postaci pokazują, jaką wartość ma obecność drugiego człowieka. Ojciec i syn, pozostawieni sami sobie, nareszcie mają czas pobyć ze sobą i wyjaśnić dawne niedopowiedzenia.

Etiudę kwituje prosta, ale jakże prawdziwa i, niestety, do bólu trafna w dzisiejszych czasach puenta, jak bardzo boimy się samotności. Egzystowanie ze świadomością, że nie ma się kontaktu z własnym dzieckiem, boli do tego stopnia, że jak wyznaje jeden z bohaterów: nie ma powodu, aby świadomie żyć.

Magdalena Synoradzka
Tekst pochodzi z „Gazety na Interpretacje” nr 5

Piątek, 16 listopada 2018 roku, Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego, Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, ul. św. Pawła 3, godz. 12.30

Kategoria: Aktualności

Zobacz również: