Profesor Adam Bartoszek z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach omawia w swoim artykule mechanizmy reżyserowania procesów oraz grup społecznych w dzisiejszym świecie. Esej będzie opublikowany w specjalnym wydawnictwie z okazji 19. edycji festiwalu.
Reżyserowanie procesów i grup społecznych
Społeczeństwo postrzegamy dziś jako świat rosnącego ryzyka w działaniu z powodu braku osobistej kontroli nad wydarzeniami, których rezultaty często negują ważność etycznych zasad postępowania lub zagrażają naszym więziom z innymi ludźmi. Zagrożeniom bezpieczeństwa sprzyja coraz silniejsza wirtualizacja komunikacji poprzez Internet, usieciowione monitorowanie aktywności osób w przestrzeni społecznej, oferujące zalew informacji i chaos bodźców. Z ich rozumieniem i przetwarzaniem nie radzi sobie nawet współczesna edukacja i kultura[i]. Rosną psychologiczne obawy przed ukrytą manipulacją społeczną. Źródłem wzmacniania takich obaw są potoczne wyobrażenia o skuteczności socjotechnik oddziaływania na wybrane grupy społeczne, które mogą być poddawane procesom profilowania postaw ich członków przez specjalistów stosujących wiedzę o mechanizmach wpływu społecznego.
O tym, że takie lęki są dość powszechnie podzielane, przekonują różni ludzie oczekujący choćby od socjologów porad jak przygotować scenariusze wpływu na ludzkie motywacje lub marketingowe bodźce zdolne wywołać pożądane zachowania. W swojej praktyce zawodowej miałem kilka propozycji tego typu, aby przygotowywać techniki oddziaływania na grupy i społeczności stojące na drodze zamierzeń inwestorów czy administratorów w określonym środowisku lokalnym. Tyle, że owi zleceniodawcy zwykle nie mieli szerszej wiedzy o danej zbiorowości – albo brakowało im wartościowych idei i woli – aby bezpośrednio zwracać się z ofertą współdziałania do swych klientów czy elektoratu.
Marzenia o „wielkich dyktatorach”
Pragnienie kontrolowania grup społecznych lub reżyserowania ich zachowań nie cechuje jedynie naiwnych manipulatorów. Stanowiło też impuls dążeń wielkich filozofów i uczonych. Pamięta się choćby starania Arystotelesa pragnącego wychować mądrego, cnotliwego władcę Aleksandra Macedońskiego[ii] czy wybitne zdolności oratorskie Cycerona, które nie zapewniły im oczekiwanej kontroli nad biegiem zdarzeń i sytuacją polityczną[iii]. Łatwiej było Platonowi projektować wizję idealnego państwa[iv] lub innym wizje szczęśliwej wyspy – jak Utopia, choć jej autor Tomasz Morus[v] za moralną krytykę rządów swego króla trafił na szafot. Mędrcy nie zdobywali więc skutecznego wpływu na władzę i reżyserowanie systemów politycznych ale wciąż pracowali nad ideami ich doskonalenia.
Nowoczesna nauka zdawała się zapewniać postęp w tym zakresie a jej empiryczne metody miały stać się podstawą badań praw funkcjonowania instytucji społecznych w celu ich naprawy. Ojciec socjologii August Izydor Maria Comté sformułował ideę inżynierii społecznej, jako pozytywnej teorii służącej zmianie zachowań zbiorowych w imię postępu ludzkości. Wierzył on w potęgę nauki, która miała odmienić zachowania ludzi poprzez wiedzę o korzyściach ze współpracy i społecznych konsekwencjach rywalizacji, napędzanej egoistycznymi motywacjami. Co ciekawe drogą do takiej przemiany miało być reżyserowanie przez państwo religijnego kultu potęgi rozumu i nauki w kościele ludzkości. Uzasadniał konieczność zastąpienia instytucji Kościoła teologicznego i jego kapłanów uczonymi – tworzącymi z obywateli wspólnotę racjonalnej wiedzy aby wdraża w życie społeczne postępowe zasady nauki[vi].
Można dostrzec jak ta dziewiętnastowieczna ścieżka pozytywistycznego scjentyzmu i naturalizmu prowadziła w XX wieku do „naukowych” doktryn władczego panowania nad ludźmi. Otóż nazistowski faszyzm nie był propagandowym wytworem nienawiści rasowej i narodowej megalomanii Führera. Oznaczał konsekwentne reżyserowanie germańskiej potęgi politycznej w oparciu o najnowocześniejsze zdobycze techniki i naukowe zarządzanie eksploatacją podbijanych populacji. Drugą i równie groźną w konsekwencje okazała się komunistyczna ideologia walki klas i polityczna inżynieria budowania sprawiedliwego społeczeństwa socjalistycznego, reżyserowana według wzorców leninowsko-stalinowskich lub maoistowskich. Te totalitarne systemy, pokonane politycznie i osądzone moralnie jako zbrodnicze, są przestrogą dla propagowania marzeń o „wielkich dyktatorach” jako reżyserach ludzkiej historii.
Chociaż nie jest ona podzielana przez różnych ideologicznych awanturników, wciąż uwodzących ludzi zagrożeniem ze strony „ukrytych wrogów” i „obcych sił”. Szczególnie ironiczne i zarazem zawstydzające jest pojawianie się w kręgach młodych polskich nacjonalistów małych grup reżyserujących kult Hitlera i faszystowskiej swastyki. Lecz jeśli wiemy że spektakle wielkich masowych widowisk, reżyserowane dla potrzeb totalitarnej propagandy, przyczyniły się do rozwoju sztuki filmowej, to naśladowcy jej groźnych obrazów są jedynie figurami z taniego pastiszu. Ważna jest powszechna świadomość, że reżyserowanie spektakli politycznych bazuje na rozbudzaniu emocji tłumu [vii]. Natomiast grupy społeczne i instytucje są zwykle zorganizowane celowo, kontrolują powiązanie wartości z pragmatycznymi zasadami realizowania interesów swoich członków.
Każdy jest aktorem
Socjologowie opisali kilka interesujących mechanizmów obrazujących możliwości reżyserowania zachowań dużych zbiorowości. Robert K. Merton komentował efekt „samospełniającego się proroctwa”, lub lepiej „przepowiedni” – kiedy rozpowszechnione wyobrażenie o jakiejś sytuacji powoduje, że staje się ona sytuacją rzeczywistą[viii]. Spełni się „uwiarygodniona” plotka o niewypłacalności banku; potwierdzi się propagowane przekonanie o niskiej inteligencji osób z klas ubogich, lub brakach kultury czy higieny u etnicznych migrantów. Otóż takie podtrzymywanie stereotypów i uprzedzeń jest formą reżyserowania relacji w przestrzeni kulturowej i ekonomicznej pomiędzy grupami z „wyższych” i „niższych” warstw społecznych. Są to mechanizmy ukryte w systemach kulturowych, określane jako schematy symbolicznej dominacji. Ich specyficzną cechą jest spontaniczna i nieświadomie odtwarzana regulacja wzorców postępowania. Krytyczne badanie owych rytuałów i wzorców kulturowych, jako ceremonialnych form wymiany wzajemnych świadczeń i publicznego demonstrowania szacunku lub podporządkowania się osób i grup panującej władzy, uczyniło z socjologii nowoczesną naukę.
Na poziomie małych grup społecznych o reżyserii świata życia codziennego rozprawiał m.in. Erving Goffman – korzystając z metafory teatru. Dostrzegł w każdym z nas aktora odgrywającego swoją rolę na scenie społecznej, gdzie grupa dostarcza nam środków wyrazu oraz didaskalia, a my korzystając z kulis zakładamy różne maski aby ekspresyjnie oddziaływać na swoich partnerów i rywali[ix]. Dynamika reżyserowania małych grup ma szczególnie dużą plastyczność ze względu na osobiste zależności członków i silnie odczuwany wpływ liderów na klimat społeczny oraz sprawność ich funkcjonowania. Odkrycie znaczenia stosunków nieformalnych w grupach zadaniowych posłużyło do skuteczniejszego zarządzania zespołami pracowniczymi. Opracowano koncepcje integrowania kultur organizacyjnych z mentalnością, kompetencjami i wiedzą pracowników.[x]
Sami wybieramy motywy i cele naszego postępowania
Marzenia technokratów o skutecznych socjotechnikach wpływu społecznego udało się po części wdrożyć w zarządzaniu kapitałem ludzkim na rynku pracy i konsumpcji. Georg Ritzer opisał zasady wypracowane w firmie McDonald, jako korporacyjne reguły upraszczania procedur, uczenia personelu i klientów korzystania z prostych zasad obsługi oraz standaryzowanych produktów a także podtrzymywania ich lojalności przez zabiegi promocyjne oraz ułatwianie dostępu do zestandaryzowanych towarów i usług. Ich niskie ceny są po części pochodną ujednolicania oferty, egalitarności wzorców oraz przerzucania kosztów produkcji na środowisko i samych klientów,[xi] przez manipulowanie ich aktywnością jako samo obsługującego się konsumenta w imię utylitarnej satysfakcji.
Korporacje nie tylko czerpią wiedzę o naszych potrzebach z rozległych badań marketingowych lecz przede wszystkim uczą nas potrzeb i sposobów ich zaspokajania przez dostarczanie określonych narzędzi technicznych. To jest ten praktykowany sposób reżyserowania zachowań grup społecznych. Narzędzia techniczne jak karty kredytowe, smartfony i inne środki komunikacji dają możliwości wglądu w nasze kulturowe nawyki oraz sposoby przemieszczania się w przestrzeni społecznej. Jednak wciąż to my sami wybieramy motywy i cele naszego postępowania. Tak jak każdy z nas jest po części reżyserem swoich ról społecznych, tak również jako konsumenci powinniśmy dbać o wiedzę na temat sposobów jakimi uwodzą nas lub profilują współczesne firmy. Ważną strategią przeciwdziałania marketingowej manipulacji jest wymiana doświadczeń i opiniowanie wartości produktów oferowanych masowym konsumentom. To zaś czynią aktywne w Internecie społeczności tak zwanych prosumentów, które pokazują alternatywy, jak wybierać lub samemu wytwarzać wiele dóbr sprzyjających ekologii, oszczędzaniu energii dla zdrowia i satysfakcjonującej jakości życia[xii].
Kultura nieufności
W gruncie rzeczy obawy o zakulisowe reżyserowanie procesów społecznych nie są adekwatne z jednego szczególnie ważnego powodu. Analogia socjotechnicznego czy marketingowego manipulatora grup ludzkich z rolą reżysera nie jest adekwatna. A to dlatego że reżyser ma pełną władzę nad zespołem, a jego członkowie znają scenariusz i wspólnie dążą do zbudowania najlepszej formy wyrazu określonych w nim treści. Działanie artystów odbywa się w obrębie wspólnie zdefiniowanej ramy interpretacyjnej. Reżyser ma władzę decydowania o sposobach jej wypełniania przez aktorów, którzy świadomie poddają się jego woli. Reżyserowanie socjotechniczne lub marketingowe jest jedynie szansą uzyskania manipulacyjnego wpływu na samodzielnie działających ludzi. Ich doświadczenia z bycia członkami grup społecznych mają otwarty charakter na nowe bodźce i wiedzę, które włączane są w dotychczasowe cele wspólnego działania i preferowane wartości.
Gromadzona zbiorowo wiedza i krytyczna refleksyjność w życiu grup społecznych stanowi zabezpieczenie przed negatywnymi skutkami manipulowania motywacją lub wzorcami zachowań ich członków. Lęk przed manipulowaniem cechuje głównie osoby komunikacyjnie bierne, wierzące w „ukryte” siły i wrogie im „spiski” preferujące w relacjach z innymi ludźmi „kulturę nieufności”[xiii]. Lek ów czasem zbiega się z doświadczaniem skutków naiwności społecznej ludzi ulegających wyłudzeniom w różnych przestępczych przekrętach. Ale jak uczy wiele przykładów, ofiary takich scenariuszy są umiejętnie izolowane od swoich grup pierwotnych i zaskakiwane ofertami nadzwyczajnych „promocji”, „okazji do zysku” lub „pomocy potrzebującym”. To pokazuje, że bez wsparcia grup społecznych stajemy się łatwiejszymi „ofiarami” manipulacji, niż wówczas gdy postępujemy według wspólnych zasad racjonalnego działania chroniących nas przed egoizmem i własną naiwnością.
Adam Bartoszek, Instytut Socjologii, Uniwersytet Śląski w Katowicach
PRZYPISY:
[i] Tomasz Goban-Klas. Nowa edukacja medialna w społeczeństwie ryzyka i katastrof. W: „Edukacja i Dialog”, nr 9 2010.
[ii] Kazimierz Leśniak. Arystoteles. Wydawnictwo Wiedza Powszechna. Warszawa 1989, s.15-17.
[iii] Kazimierz Kumaniecki. Cyceron i jego współcześni. Wydawnictwo Czytelnik. Warszawa 1989, s. 515-525.
[iv] Dorota Kowalska. Państwo id ealne Platona. W: „Studenckie Zeszyty Naukowe” 4/7 2001, s.17-23.
[v] Joanna Kowalczuk. Tomasz More i jego utopia. W: „Studenckie Zeszyty Naukowe” 5/5 2002, s.39-43.
[vi] Koncepcja analizowana w pracy Jan Domaradzki. Religia Ludzkości. Augusta Comte’a socjologiczna wizja religii. Wyd. UAM. Poznań 2005.
[vii] Dlatego wciąż ku przestrodze warto czytać Gustava le Bon Psychologia tłumu (wyd. pierwsze z 1895 roku).
[viii] R.K. Merton. Teoria socjologiczna i struktura społeczna. Wydawnictwo PWN. Warszawa, s.462-470.
[ix] E.Goffman. Człowiek w teatrze życia codziennego. Wyd. Aletheia. Warszawa 2011.
[x] Geert Hofstede. Kultury i organizacje. zaprogramowanie umysłu. Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne. Warszawa 2000.
[xi] G. Ritzer. Mcdonaldyzacja społeczeństwa. Wydawnictwo Literackie Muza. Warszawa 1997.
[xii] Don Topscott. Cyfrowa dorosłość. Jak pokolenie sieci zmienia nasz świat. Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Warszawa 2010.
[xiii] Pisze o niej jako składowej traumy zmian społecznych i niekompetencji cywilizacyjnej Piotr Sztompka w: Socjologia. Analiza społeczeństwa. Wyd. Znak. Kraków 2012, s.354 i 523-529.