„Dzieci mają wręcz cudowną moc, aby zmieniać się we wszystko, w co tylko zapragną”.
Jean Cocteau
Pięcioletni Krystian, bohater etiudy pt. „Gdybym tylko był pająkiem”, zdaje się być książkowym, a właściwie filmowym przykładem powyższej definicji. Chłopak dzieli swoje życie na czas, kiedy „jest w kostiumie człowieka pająka” i kiedy w danym momencie musi go ze względów czysto praktycznych zdjąć. Pomimo oczywistego nawiązania historii postaci Krystiana do tytułu etiudy nie jest on jedynym bohaterem filmu. Na ekranie mamy okazję zobaczyć plejadę różnorodnych charakterów i jedynych w swoim rodzaju młodych mieszkańców lokalnej społeczności.
Pięcioro dzieci uczęszczających do najmniejszej w Unii Europejskiej wiejskiej szkoły przeżywa na co dzień swoje sukcesy i chwilowe, ale jakże istotne rozterki. Oglądając film, zauważyć można, że bohaterowie, pomimo młodego wieku, mają bardzo określone spostrzeżenia i bynajmniej nie są to zawsze pozytywne wnioski. „Gdybym był pająkiem” to historia przywodząca na myśl dziecięce chwile. Sielankowe krajobrazy wsi, bezchmurne, wakacyjne niebo.
Czas na zabawę jest dla bohaterów momentem, kiedy mogą stworzyć swój własny świat i zmienić się w cokolwiek zapragną. To właśnie te fragmenty produkcji urzekają najbardziej. Po projekcji niejeden widz będzie żałował, że czasy gumy balonowej zamiast obiadu, godzinnych gier w podchody oraz biegania w przebraniu Indianina ma już dawno za sobą.
W jednym z opisów dystrybutora obrazu można przeczytać: „»Gdybym tylko był pająkiem« to film o normie, która nie akceptuje odmienności, i o odmienności, która nie pozwala się przykroić do normy”. Niniejsze porównanie jest chyba najtrafniejszym spostrzeżeniem, a zarazem rekomendacją filmu, niezdradzającą zbyt wiele fabuły dla osób, które jeszcze nie miały okazji go zobaczyć.
Autor: Magdalena Synoradzka
Tekst pochodzi z „Gazety na Interpretacje” nr 3
Środa, 14 listopada 2018 roku, Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego, Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, ul. św. Pawła 3, godz. 11.50