Film dokumentalny "Mój kraj taki piękny" w reż. Grzegorza Paprzyckiego
W ramach jubileuszowego XX Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje” zostanie zaprezentowanych pięć różnorodnych filmów dokumentalnych. Ich wyboru dokonał Andrzej Fidyk, polski reżyser i scenarzysta filmów dokumentalnych, profesor sztuk filmowych, kurator sekcji filmów dokumentalnych Festiwalu. Zapraszamy do zapoznania się z tekstem kuratora.
***
Kiedy przez kilkanaście lat byłem szefem redakcji filmów dokumentalnych w Programie Pierwszym TVP, tworzyłem programy, które cieszyły się wielką popularnością zarówno wśród telewidzów, jak i krytyków filmowych. Starałem się zawsze pokazywać filmy, które mają wspólną cechę – są ciekawe dla widza, a jednocześnie są bardzo różnorodne.
Przygotowując swoje propozycje na tegoroczny Festiwal kierowałem się dokładnie taką samą zasadą – wybrałem pięć filmów, które są arcyciekawe, ale każdy jest zupełnie inny i z innego powodu jest ciekawy.
Film Grzegorza Paprzyckiego „Mój kraj taki piękny” to dokumentalny portret Polski, w której ścierają się dwie siły, reprezentujące zupełnie odmienne światopoglądy. Film został wyprodukowany przez Szkołę Filmową im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach, zdobywca kilkunastu nagród na festiwalach w Polsce i na świecie wyruszył aktualnie w drogę do walki o Oscara. Film zwyciężył na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych It’s All True w São Paolo, w kategorii która kwalifikuje do ubiegania się o nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej. Oznacza to, że film trafił na tzw. długą listę oscarową.
Kolejny film „Debiut – miłość” Sylwii Rosak powstał na prowadzonych przeze mnie ćwiczeniach z pierwszym rokiem reżyserii w Szkole Filmowej im. K. Kieślowskiego. Co roku studenci otrzymują ode mnie jakieś hasło, na które mają za zadanie zrobić kilkuminutowy film. W 2015 roku było to właśnie hasło “debiut”. Sylwia zrobiła przeuroczy film, w którym jej jedenastoletni brat przygotowuje się, żeby “oświadczyć się” koleżance, czyli zapytać, czy zechciałaby być jego dziewczyną. W finale, który sfilmowała Sylwia Rosak, w końcu zadaje dziewczynce to trudne dla niego pytanie.
Z kolei „Dwubój klasyczny” Bogdana Dziworskiego jest jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym, filmem o sporcie, jaki powstał na świecie. Posiada niesamowite zdjęcia, montaż i ścieżkę dźwiękową, które towarzyszą imponującym wyczynom sportowym uczestników tych zawodów (w skład dwuboju klasycznego wchodzą skoki i biegi narciarskie). W filmie wykorzystano m.in. zdjęcia zrobione przez operatorów-skoczków, którzy na swoich plecach mieli zainstalowaną kamerę ważącą nawet kilkanaście kilogramów. Film Dziworskiego ma poza tym niezwykły klimat – smutny, a momentami bardzo śmieszny. Gdy pokazuję go studentom, zawsze rozbrzmiewają brawa.
„Ucieczka z raju” Ernesta Saja to film z zupełnie innej bajki. Dziewięć lat temu głośno było w Polsce o historii żyjącej w Norwegii polskiej rodziny, której władze norweskie odebrały córkę Nikolę. Ktoś się poskarżył w szkole, że Nikola jest smutna i ta któregoś dnia już nie wróciła ze szkoły do domu, tylko skierowano ją do rodziny zastępczej. Potem miała zostać adoptowana i wywieziona gdzieś daleko na północ Norwegii. Ojciec dziewczynki w największej tajemnicy podjął próbę odbicia córki. Wtedy Ernest Saj, młody dziennikarz telewizyjny ze Szczecina, zadzwonił do mnie z pytaniem, czy powinien tam z kamerą pojechać. Moja rada była jedna, żeby oczywiście jechał, bo gdyby z takiego czegoś zrezygnować, to trzeba byłoby zmienić zawód. Ernest wraz z ekipą uczestniczyli w procederze porwania Nikoli i wywiezienia jej z Norwegii. W filmie pojawiają się niesłychanie dramatyczne momenty nocnych telefonicznych rozmów dziewczynki z rodzicami, podczas których szykowany był plan jej ucieczki. Gdy widzi się takie sceny w filmie fabularnym to jest to normalne, ale jak to słyszymy to w filmie dokumentalnym, to u widzów buduje się ogromne napięcie. Można powiedzieć, że film kończy się happy endem, bo spotkaniem wszystkich uczestników tej akcji razem z Nikolą poza granicami Norwegii.
Ostatni z tej piątki film „Między nami” Maciej Miller robił jako student Gdyńskiej Szkoły Filmowej w momencie, kiedy jego dziewczyna była w ósmym miesiącu ciąży. W filmie pokazane są napięte stosunki między nim a dziewczyną. Chłopak w pewnym momencie wyraźnie stwierdza, że jedyne co ich łączy w tej chwili to jej ciąża, a on do niej już nic nie czuje. W filmie jest bardzo dużo dramatu i napięcia, para zaczyna zastanawiać się, czy nie oddać jeszcze nienarodzonego dziecka do adopcji. Pomimo tych negatywnych emocji, pozytywna reakcja członków rodziny sprawia, że w efekcie decydują się oni jednak zatrzymać swoje dziecko, a na końcu filmu przepraszają je za to, że w ogóle mieli taki zamiar.
Filmy będzie można zobaczyć TUTAJ
Andrzej Fidyk, kurator cyklu filmów dokumentalnych
Tekst pochodzi z katalogu XX INTERPRETACJI