Robert Urbański napisał „Porwać się na życie”, aby wziąć udział w konkursie Stowarzyszenia Autorów ZAiKS i WFDiF na utwór dramatyczny dla Teatroteki (ostatecznie zajął I miejsce). Razem z reżyserem Michałem Szcześniakiem stworzyli komediowy spektakl, który na tegorocznym festiwalu TEATROTEKA Fest zdobył najwięcej nagród: za tekst, reżyserię, scenografię, muzykę i role aktorskie.
Komedia wyróżnia się lekkością, zarówno na poziomie realizacji i zastosowanej estetyki, jak również w sposobie opowiadania tej trochę absurdalnej, a jednocześnie jednak i lirycznej historii.
Ciamajdowaty, ale też dobroduszny Tadzio (w tej roli genialny Andrzej Mastalerz), od lat beznadziejnie zakochany w Karolinie (granej przez Agatę Kuleszę) – najpierw koleżance z podwórka, teraz współpracownicy – obmyśla plan porwania ukochanej. Ten desperacki krok ma na celu nie tylko spełnienie marzenia o byciu z Karoliną, lecz także, a może przede wszystkim, uwolnienie kobiety od jej okropnego męża oraz nieszczęśliwego życia.
Główny bohater przypomina Lesia, tytułową postać kryminału Joanny Chmielewskiej – człowieka niezdarnego, żyjącego we własnym świecie, niezastanawiającego się nad konsekwencjami swoich czynów, a czasami wręcz niemającego kontaktu z rzeczywistością. Gdy Tadzio orientuje się, co tak naprawdę zrobił i wpada w panikę, na pomoc przychodzi mu porwana Karolina, która go uspokaja, zapewniając o słuszności decyzji o uprowadzeniu. Dwoje głównych bohaterów sztuki to postaci jakby wycofane, pod wieloma względami niedoskonałe, i może dlatego wzbudzające wielką sympatię widza. Twórcy pochylają się nad prostymi, codziennymi sprawami zwykłych ludzi, bohaterów poturbowanych przez życie.
Akcji towarzyszą słyszane z offu monologi wewnętrzne postaci, dzięki którym poznajemy motywacje ich działań, ale także wiemy, jakie emocje przeżywają. Wszystko to napisane/wypowiedziane jest niezwykle czarującym językiem, pełnym poczucia humoru i swego rodzaju magnetyzmu. Spektakl ten to też popis aktorski najwyższych lotów. Agata Kulesza i Andrzej Mastalerz w pełni wykorzystali swój komediowy talent. Smaczku całej komediowo-dramatycznej intrydze dodaje zachwycająca i przezabawna postać przyjaciółki Karoliny, stworzona przez wydającą z siebie niekończący się potok słów Izę Kunę, oraz postać grana przez Andrzeja Konopkę w roli prokuratora niemogącego skupić się na przesłuchaniu porywacza z powodu esemesowej sprzeczki z tajemniczą kobietą.
Niewątpliwą (i kolejną) zaletą spektaklu jest także jego warstwa wizualna. Aktorzy grają na tle umownej, mało realistycznej scenografii, w większości ujęć kadry są stabilne, nieruchome. Wszystko jest niezwykle ładne. Dekoracje, pomieszczenia oraz sposób filmowania również tworzą komizm tego przedstawienia. Sztuka przepełniona jest nawiązaniami do kultury popularnej, do gatunków filmowych i teatralnych, mnóstwo tu odniesień i cytatów. Fani czeskiego humoru będą oczarowani zastosowaną tutaj konwencją.
„Porwać się na życie” jest teatrem drogi, kryminałem, romansem, momentami farsą, ale przede wszystkim inteligentną komedią pełną wyrafinowanego humoru i wyrozumiałości wobec niedoskonałości ludzkiej. Jest majstersztykiem ulepionym z sumy doświadczeń, spojrzeń na świat oraz pracy człowieka teatru (autora sztuki) i filmowca (reżysera).
Autor: Agata Rudzińska
Tekst pochodzi z „Gazety na Interpretacje” nr 1
12 listopada, Wydział Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego, Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, ul. św. Pawła 3, godz. 12.45